niedziela, 13 grudnia 2020

kilka złotych

 Kryzys w gospodarce odbija się na gospodarstwach domowych bardzo wyraźnie. – Socjologicznie to jest układanka wielopoziomowa – mówi dr Pustułka. – Kryzys na poziomie makro, spowodowany przez pandemię i skutkujący recesją, przed którą nie ma ucieczki, operuje na kolejnych poziomach. To, co dzieje się w gospodarce i polityce przechodzi bardzo płynnie do gospodarstw domowych. A te, tak samo jak kryzysy, w dużym stopniu są upłciowione, czyli recesja w nierównym stopniu dotyka mężczyzn i kobiet. Te ostatnie znacząco bardziej odczuwają jej skutki.Jak podkreśla badaczka, wiąże się to z sektoryzacją, czyli koncentracją w pewnych sektorach zawodowych określonych cech demograficznych. W tym wypadku chodzi o sektoryzację ze względu na płeć, bo branża pomocy domowych jest niezwykle sfeminizowana. – I problem polega na tym, że takie branże mają gorzej już na wejściu, a co dopiero w kryzysie 

Wynika to ze wciąż pokutujących stereotypów; kiedyś uważano, że kobieta pracuje na swoje szpilki, więc utrata przez nią pracy i tym samym wynagrodzenia w żaden sposób nie wpływa na sytuację finansową rodziny. Mimo że to mit, to wciąż jest żywy i w związku z tym mamy społeczne przyzwolenie, żeby branże sfeminizowane, takie jak pomoc domowa czy beauty, ale też niezwykle kluczowe środowisko pielęgniarskie, traktować po macoszemu.Wiele osób przestało chodzić do biura całkowicie, dzieci siedzą w domu. To także przyczyna, dla której rezygnuje się z pomocy domowej. To praca, którą można wykonać rękami członków rodziny. A poza tym przecież jak się nie posprząta porządnie raz w tygodniu to nic się nie stanie. Na dodatek to oszczędność znacząca, bo to przecież kilkaset złotych miesięcznie. Gdy ludzie boją się utraty pracy, wolą oszczędzać na takich wydatkach. Potwierdzają to ustalenia d – Trzeba mieć świadomość, że to nie jest tak, że w gospodarce i polityce ktoś steruje sznureczkami, które prowadzą do szczególnego kryzysu w branżach, które są sfeminizowane, bo to także dzieje się oddolnie – wyjaśnia.Jeśli w gospodarstwie domowym zaczyna robić się ciężko, wszyscy pracują lub uczą się zdalnie, nad rodziną wisi widmo choroby lub pojawiają się trudności ekonomiczne, to naturalne jest szukanie oszczędności czy unikanie kontaktów ze światem zewnętrznym. To są strategie, które mają tę rodzinę ochronić – dodaje. I podkreśla, że w takiej sytuacji najpierw rezygnuje się z pomocy domowej, sprzątaczki, ogrodnika, co powoduje, że ludzie zatrudnieni w tym sektorze bardzo mocno odczuwają skutki kryzysu, jaki spowodowała pandemia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz